Miałam być we wrześniu, wiem, przepraszam. Przeczytałam coś w międzyczasie, ale bez cytatów. Zaczęłam czytać "Mein Kampf" Hitlera, ponownie "Zrób mi jakąś krzywdę..." Żulczyka i "Godziny" Cunninghama, ale żadnej nie skończyłam. Czytam głównie w busie, ale cały ten semestr po prostu śpię w każdej wolnej chwili. Ale mam już latareczkę LEDową do czytania nawet po ciemku, więc liczę, że coś nadgonię. Oczy mnie pieką codziennie, za dużo komputera, wieczorami czytać na pewno nie mam szans.
Nie jestem dobra w spełnianiu obietnic. Nie nauczyłam się jeszcze, że nie powinnam ich dawać.
Z dobrych wieści, to wygrałam książki w konkursie organizowanym przez lubimyczytac.pl i vinted.pl - mają być do mnie wysłane po nowym roku, ale nie wiem jeszcze jakie, bo to trzy zestawy były. Zobaczymy jaki mi się trafi i może przyniesie to potrzebny tej stronie powiew świeżości.
Przy okazji chciałam zauważyć, że stuknęło 300.000 wyświetleń, co jest super i łał.
Tym razem nic nie obiecuję.
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz