Najważniejszy, ogromny, wielki, największy kawał utraty drugiego człowieka odczuwasz wtedy, gdy ktoś rozpierdala, przepraszam za wulgarność, ci fundament. Wchodzi ci bez pozwolenia na budowę, zakłada tonę lasek dynamitu pod piwnicą, podpala lont i ucieka. Wznosisz z kimś budowlę, która ma stać do końca wszechświata. [...] I nagle jakiś terrorysta lub terrorystka wysadza w powietrze to, co tak mozolnie budowaliście.
[...] kłamstwo, które w jednej krótkiej chwili zniszczyło w nim wiarę w lojalność i wierność kogoś, kto był i ciągle jest tak ważny, tak drogocenny, tak niezbędny mu do życia, które ma mieć jakiś sens.
[...] czasami śmierć nadziei jest o wiele gorsza niż prawdziwa śmierć.
Ludzie, którzy się kochają, bardzo łatwo się ranią. To jest z natury wpisane w miłość. Bo jak to?! Jak ktoś tak wymarzony, bliski, tak ważny, może być tak wiarołomny, że się ze mną nie zgadza, ma inne zdanie, nie czyni tego, czego od niej lub od niego oczekiwałam lub oczekiwałem? W przypadku innych ludzi wywołuje to co najwyżej irytację lub rozczarowanie, w przypadku kochanego człowieka - rani. I wówczas sami pokaleczeni chcemy zadać jej lub jemu ból. Ażeby czuła lub czuł dokładnie to, co ja akurat czuję.
Po tym wszystkim, co działo się i cały czas dzieje na tym świecie, rzekomo stworzonym przez Boga, lepiej byłoby dla jego reputacji, gdyby jednak nie istniał.
"Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy, aby rozstać się z jakimś bólem, trzeba go wyrazić".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz