Najsmaczniejszy jest ten papieros przed śniadaniem.
Jestem doskonałym anonimem homo sapiens.
Trzeba wstawać. Trzeba podnieść się z łóżka i wykonać piętnaście czynności, nad których sensem nie wolno się zastanawiać.
Przede mną cały dzień. W ciągu dwunastu godzin rodziły się fortuny i ulegały zagładzie dynastie. W ciągu dwunastu godzin powstawały i ginęły imperia.
Świat nie może umrzeć. Wielu już pokoleniom zdawało się, że świat umiera. Ale to tylko ich własny świat umierał.
---
---
A mój abonament na życie dawno już wyekspirował. Żyję poza limitem. Wszystkich irytuję, pana Boga także.
I upadki jakby głębsze, i wzloty jakby wyższe.
Oto płyną w tę i w tamtą stronę jakieś przykre pyski. Złe, niechlujne, napiętnowane dziedziczną i nieodwracalną brzydotą.
I zrozumiałem, że już nie ma krainy mego dzieciństwa. Że żyje ona tylko we mnie i razem ze mą rozsypie się w proch którejś nadbiegającej z nicości godziny.
Chciałbym go zobaczyć. Wiem, że nie powiedział mi wszystkiego. Przez całe życie skąpił puenty.
---
Jakie to przygnębiające, jakież to obelżywe, że wszystko się sprowadza do tych kilku pytań z monologu Hamleta. Minęły wieki, upadły cywilizacje, odeszło w nicość tyle pokoleń, a nic się nie zmieniło, a tak mało się zmieniło i nam ta przeklęta opatrzność odbiera złudną satysfakcję pierwszeństwa, pozbawia autorstwa, czyni nas wiecznymi plagiatorami.
Mylisz literaturę z życiem.
Najlepszy jednak byłby koniec świata. Poszlibyśmy razem, objęci, do czyśćca. Razem z wrogami i z przyjaciółmi. Z walizeczką świętości i z wagonem grzechów.
---
Bo może kiedyś, w kolejnym kręgu nieskończoności, jeszcze będę kochał.
Mało kto cię kochał, wielu cię nienawidziło. Kochano cię byle jak, nienawidzono z całej siły.
Świat się wyrównał. Nie ma złych i dobrych. Jest wielki, nieszczęsny tłum depczący sobie po nogach.
Tak ci miałem wiele do powiedzenia. Wydawało mi się, że o życiu, ale okazuje się, że tylko o sobie. O sobie w tobie. Albo raczej o tobie we mnie.
Ciało mamy zwierzęce, lecz aspiracje boskie. Hormony przekroczyły bariery postawione im przez biologię, przez prawa świata zwierząt. Hormony nasze produkują enzymy głodów nie do zaspokojenia, marzeń nie do zrealizowania, tęsknot nie do zagłuszenia.
Nie szukajcie ratunku u seksuologów, którym żony rypią wszyscy koledzy i znajomi.
Jedne kochałem dramatycznie i namiętnie, inne kochałem, bo tak wyszło i nie wypadało inaczej, a jeszcze inne kochałem naiwnie, z obawą i oszczędnie, jakbym zażywał zdradliwego eliksiru.
---
---
Ludzie, dodajcie mi sił. Ludzie, dodajcie sił każdemu na świecie, kto o tej porze idzie ze mną na całopalenie. Ludzie, dodajcie sił. Ludzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz